Kocham łączyć nowe i trwałe tkaniny z tymi z odzysku.
Szyję własnoręcznie, łącząc np.: wełnę znalezioną w lumpeksie z kaszmirem kupionym w hurtowni tkanin. Dlatego wiele tworzonych przeze mnie ubrań to jedyne i niepowtarzalne egzemplarze.
Materiały wyławiam z resztek odzieży, małych partii tkanin, poluję na nietypowe precjoza, które niekiedy muszą poczekać na swój czas. Jak dobre wino, które musi dojrzeć, żeby nabrać bukietu, kształtu i na nowo zabłysnąć. Kiedy wchodzę do pomieszczenie z tkaninami czuje się jak na polowaniu albo wyścigu. Pojawia się obłęd w oczach, gęsią skorka, odcina mnie od dialogu z ludzi, mózg niczym silnik auta sportowego włącza bieg kreatywny! Dobieram tkaniny do pomysłów, które już kiełkują w głowie. To jest cudowny stan rozpoczynający fazę twórcza.
Upcycling pozwala budować, uczyć i korzystać z dynamicznie rozwijającego się przemysłu, przy jednoczesnym szacunku i pokorze do tego, co zastaliśmy, co jest historią i fundamentem nowego. Lubię myśleć, że dzięki temu proces projektowania i szycia jest swoistym misterium i stwarza intymną, kameralną relację Odbiorca-SQUVA.
|
Moja mini-historia Zdarzyło ci się kiedyś zagrać z życiem va banque? Mnie tak. Nigdy nie myślałam, że będę zajmować się tworzeniem ubrań, a jednak moja historia to historia jakich wiele: lata pracy w międzynarodowej korporacji i nagle ZONK! To nie to! Poczucie, że chcę mieć swoje miejsce na tej planecie. Swój kawałek nieba na ziemi. I determinacja: musi się udać. Od zawsze dłubałam artystycznie – rysunek, kolaż, grafika. Wtedy pomyślałam: spróbuję! Przecież można zrezygnować w każdej chwili. Kierunek Projektant w Szkole Artystycznego Projektowania Ubioru bardzo szybko pozwolił mi odnaleźć się w nowych, namacalnych, użytkowych formach. Każdy chce żyć w zgodzie ze sobą, a słowa „znajdź to, co kochasz i pozwól się temu zabić" pięknie brzmią, ale jeszcze lepiej smakują. W praktyce. Umierać nie zamierzam. Tworzę… |